02-09-2007 13:23
Postpolconowo
Odsłony: 5
Wróciłam właśnie z wielkiego wydarzenia konwentowego, jakim niewątpliwie był Polcon 2007.
Wróciłam zmęczona, brudna nieco (choć nie aż tak bardzo), z opuchniętym językiem, bez kasy, z bólem głowy.
Ale umyłam się, wypłukałam język sodą oczyszczoną (jego opuchlizna wynikała z faktu, ze w sobotę miła pani w placówce specjalistycznej włożyła mi w niego strasznie długi kolczyk, a warunki konwentowe nie sprzyjały właściwej pielęgnacji, więc się trochę... no... zakaziło :().
Napiłam się ponadto dobrej kawy. Zjadłam proszka przeciwbólowego.
Humor mi wrócił. :)
Moja pierwsza bezpośrednia styczność z Polconem wypadła pozytywnie, choć pomysł na zrobienie sobie kolejnej dziury w ciele trochę tę przyjemność popsuł.
Przegapiłam niestety spotkanie z Chrisem Achilleosem, na którego pracach uczyłam się rysować.
Nie przegapiłam za to paru innych ciekawych punktów programu :P
No i wiem już, że mimo braku sympatii dla sagi Sapkowskego, na grę czekam z niecierpliwością.
Wróciłam zmęczona, brudna nieco (choć nie aż tak bardzo), z opuchniętym językiem, bez kasy, z bólem głowy.
Ale umyłam się, wypłukałam język sodą oczyszczoną (jego opuchlizna wynikała z faktu, ze w sobotę miła pani w placówce specjalistycznej włożyła mi w niego strasznie długi kolczyk, a warunki konwentowe nie sprzyjały właściwej pielęgnacji, więc się trochę... no... zakaziło :().
Napiłam się ponadto dobrej kawy. Zjadłam proszka przeciwbólowego.
Humor mi wrócił. :)
Moja pierwsza bezpośrednia styczność z Polconem wypadła pozytywnie, choć pomysł na zrobienie sobie kolejnej dziury w ciele trochę tę przyjemność popsuł.
Przegapiłam niestety spotkanie z Chrisem Achilleosem, na którego pracach uczyłam się rysować.
Nie przegapiłam za to paru innych ciekawych punktów programu :P
No i wiem już, że mimo braku sympatii dla sagi Sapkowskego, na grę czekam z niecierpliwością.